Czy zdarzyło ci się przekroczyć próg restauracji z sentymentu do ulubionej książki? Z tęsknoty do fikcyjnego bohatera, z którym nawiązałeś nietypową więź? Czy owa więź wywoływała w tobie uczucie tęsknoty i nienasycenia?

Czytelnicy w hołdzie dla Bolesława Prusa

Niektórym autorom udaje się stworzyć bohaterów tak przekonujących, tak zapadających w pamięć i serca czytelników, że ci postanawiają nadać im jakąś formę realności. Zaznaczając ich obecność w swoim życiu. Tym samym udowodniają, że granica między literaturą a rzeczywistością wcale nie musi być taka jednoznaczna. Wielu z nas – czytelników, decydowało się odwiedzić jakieś miejsce tylko z tego powodu, że żyli tam fikcyjni bohaterowie drogich nam utworów. Przykłady moglibyśmy mnożyć, poczynając od krótkiej wizyty na londyńskiej stacji metra aby zobaczyć rzeźbę sympatycznego misia Paddingtona. Przy uczestniczenie w zorganizowanej (i czasem kosztownej) wycieczce ulicami Sztokholmu szlakiem bohaterów kryminałów Stiega Larssona.

Warszawa – miasto do odkrycia

Dla miłośnika literatury pojęcia wyobraźni i topografii są znacznie bliższe, niżby się to wydawało. Wystarczy wspomnieć rzesze czytelników, które w latach 1887-1889 śledziły losy bohaterów ukazującej się w częściach w warszawskim „Kurierze codziennym” powieści Bolesława Prusa „Lalka”. Być może była to pierwsza publikacja w Polsce, która tak silnie zmotywowała czytelników do poznawania miejsca opisanego w fabule. Na długo przed „Złym” Leopolda Tyrmanda Warszawa stała się miastem „do odkrycia”, czego widocznym dziś reliktem pozostaje tablica umieszczona w dwudziestoleciu międzywojennym na jednej z kamienic na Krakowskim Przedmieściu. Napis na niej głosi: „W tym miejscu stał dom, w którym mieszkał w latach 1878-79 Stanisław Wokulski, postać powołana do życia przez Bolesława Prusa w powieści „Lalka”. Uczestnik powstania 1863 roku, były zesłaniec syberyjski, były kupiec i obywatel m.st. Warszawy, filantrop i uczony, urodzony w r. 1832″. Zwrócił na to uwagę sam Czesław Miłosz w swojej „Historii literatury polskiej”, gdzie pisał: „Niewiele znajdujemy takich przykładów w literaturze światowej, aby bohater powieści uzyskał w oczach publiczności wszelkie znamiona żywej i dotykalnej osoby, jak się to zdarzyło głównemu bohaterowi »Lalki« Stanisławowi Wokulskiemu”.

Prus w kontekście warszawskim

Jedno jest pewne, w świadomości Polaków biografia fikcyjnej postaci Stanisława Wokulskiego jest znacznie lepiej znana niż jego twórcy – Bolesława Prusa. Trudno uwierzyć, ale książka Moniki Piątkowskiej jest pierwszą biografią tego autora. Miała na to ogromny wpływ postawa samego pisarza: „Prus nie ma biografii, należy do najszczelniej zakonspirowanych pisarzy, bo nawet jego oczy na portretach kryją się za ciemnymi szkłami” – napisał w 25. rocznicę śmierci Prusa Tadeusz Boy-Żeleński. Powszechne wyobrażenie autora „Lalki” jest nieco odpychające. Krzysztof Varga przedstawia je tak: „zgarbiony staruszek z bródką, jak ten z pomnika w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu. Ktoś podobny do Ignacego Rzeckiego, starego subiekta z „Lalki”. Poczciwy dziadunio, trochę safanduła, ale dobry człowiek”.

Prus bez cenzury

Tymczasem z kart książki „Prus. Śledztwo biograficzne” wyłania się postać wielowymiarowa, z biografią bogatą w wątki często dramatyczne. Monika Piątkowska, łącząc temperament detektywa z wnikliwością psychologa, przeprowadza drobiazgowe śledztwo. Tworzy pełnowymiarowy portret pisarza genialnego i nie docenianego przez współczesnych, prześladowanego przez liczne manie, otoczonego kobietami i owładniętego szaleńczą zazdrością o sławę Sienkiewicza. Właśnie minęła 105. rocznica śmierci pisarza. Niech najlepszą rekomendacją dla jego dzieł (zwłaszcza „Lalki”) i biografii autorstwa Moniki Piątkowskiej będzie jeszcze jeden cytat z przywołanego Krzysztofa Vargi: „Sienkiewiczów mamy dziś pod dostatkiem, ale Prusa, Prusa nam trzeba!”.

ZapiszZapisz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.